Adopcja Formicy

Z Formicopedia
Skocz do: nawigacja, szukaj
Uwaga! Hodowaniem mrówek leśnych zajmował się Tadeusz Podkówka w celu wprowadzania do środowiska zdegradowanego zdrowych kolonii mrówek. Hodowla rudnic w domu jest zabroniona! Ładne opowiadanie ale niestety dotyczy niewłasciwej mrówki.

Adopcja to sprawa raczej losowa. Do takiego wniosku doszedłem, kiedy kolejna królowa mrówki Formica polyctena została odrzucona i zagryziona, przez robotnice pierwomrówki łagodnej. Bardzo chciałem założyć hodowlę rudnicy, gdyż ta mrówka fascynuje, nie tylko mnie, ale chyba wszystkich, a ponadto mam do tego dobre warunki. Każdy, choć raz idąc w lesie zatrzymał się przy wielkim kopcu agresywnych i liczebnych rudnic. Założę się, że prawie nikt nie myślał nawet żeby je hodować w domu!

Straciłem już wszelkie nadzieje. Żadna z adopcji się nie udała, a rójka już się skończyła. Marzenia o wojowniczej mrówce, koczującej obok mojego biurka rozpełzły się niczym jak Tapinoma niggerinum, która kiedyś mi uciekła.

Kroczyłem z świadectwem w ręku, na którym były dwójki i trójki, którymi jednak się nie przejmowałem. W głowie była mi rudnica.

- Udała się adopcja! Królowa złożyła pierwsze jaja - mówił podekscytowany głos ze słuchawki. Jakaż była moja radość kiedy dowiedziałem się, że mój znajomy, początkujący w tych sprawach, jednak szybko się uczący (główne ode mnie) dokonał adopcji. Oddał mi królową bez wahania, gdyż wiedział, ze nie podoła hodowli tak trudnej mrówki. Przeprowadzał adopcje identycznie jak ja (gdyż sam mu pokazywałem jak to robić), z tym, że ja on miał szczęście, a ja nie.

- Adopcje Formicy polycteny, najlepiej przeprowadzać na robotnicach Formica fusca - mówiłem.

- Dlaczego akurat na niej? - pytał.

- Formica fusca jak sama polska nazwa (pierwomrówka łagodna) wskazuje to bardzo łagodna mrówka. Nie wdaje się w walkę, a gdy podniesiesz kamień i okaże się, że mrówki akurat tam będą, to zamiast atakować będą sie chować gdzie popadnie. Atakują tylko nieliczne, starsze mrówki.

- A mogę przeprowadzić na innej?

- Możesz. Jednak to wiąże się z większym ryzykiem. W naturze rudnice przeprowadzają adopcję na każdym gatunku z podrodziny Serviformica () - czyli np. mrówki Formica cinerea, Formica cunicularia, Formica rufibarbis, a niektórzy nawet na innych rudnicach!

- I udaje im się?

- Sporadycznie.

- Jak mogę złapać mrówkę Formica fusca?

- Ja robię to zawsze za pomocą probówki, łyżki, lejka, talku i wódki.

- Wódki?

- Owszem. Smaruję lejek i górną część probówki wódką, a następnie posypuję talkiem. Dzięki temu wiem, że mrówki nie uciekną. Żeby złapać robotnice, wsadzam lejek do probówki podnoszę kamień, pod którym znajdują się mrówki i podstawiam łyżkę, tak aby mogły na nią wejść. Kiedy kilka robotnic się na niej znajdzie po prostu je wsypuję przez lejek do probówki. Kilka takich seryjek i mam odpowiednią ilość robotnic. Kiedyś podczas takiej akcji pewna kobieta, w wieku, że tak powiem, moherowym podeszła do mnie i spytała się z politowaniem "może chcesz synku na bułkę?". Myślała, że chodzę z łyżką i szukam pod kamieniami jedzenia.

Znajomy, który z zainteresowaniem chłonął każde moje słowo, zaśmiał się, po czym spoważniał i spytał się:

- To jak już mam robotnice co mam zrobić?

- Wsadzić je do lodówki.

- Lodówki?! - zapytał podekscytowany, ale i zdziwiony kolega.

- Lodówki. Mrówki trzeba schłodzić. Dzięki temu będą przez jakiś czas osowiałe i niechętne do walki.

- Na ile najlepiej ją włożyć do tej lodówki?

- Myślę, że pół godziny wystarczy.

- I co dalej?

- Połącz probówki. Tę z królową i tę z robotnicami. Królowa zrobi już swoje.

- To chodź poszukamy królowych! - krzyknął z entuzjazmem kolega.

- Rójka rudnic jest obfita, sam znajdziesz, nie potrzebujesz do tego mojej pomocy. Jak już ją złapiesz to albo daj zdjęcie na forum żeby userzy ją zidentyfikowali, albo daj mi, a ja powiem ci dokładnie co to za gatunek. Wątpię jednak, żeby adopcja ci się udała, skoro i ja miałem z nią problemy.


Dokładnie tak wyglądała nasza rozmowa. A ja teraz siedzę i piszę to co właśnie czytasz i już nie mogę doczekać się kiedy skończyć, gdyż w lodówce mam robotnice Lasius niger, a przed sobą królową Lasius umbratus i właśnie chcę przeprowadzić adopcję. Mam nadzieję, że mi się uda. A jeśli nie, to może ten sam początkujący znajomy zadzwoni za jakiś czas i powie: ""Lasius umbratus złożył pierwsze jaja!"...

(Mrówkolew, 15 lipca 2007r.)