Konik polny i mrówka - Jean de La Fontaine
Jean de La Fontaine
Przekład: Władysław Noskowski.
KONIK POLNY I MRÓWKA[1]
- Niepomny jutra, płochy i swawolny,
- Przez całe lato śpiewał konik polny.
- Lecz przyszła zima, śniegi, zawieruchy —
- Gorzko zapłakał biedaczek.
- "Gdybyż choć jaki robaczek.
- Gdyby choć skrzydełko muchy
- Wpadło mi w łapki... miałbym bal nie lada!"
- To myśląc, głodny, zbiera sił ostatki,
- Idzie do mrówki sąsiadki
- I tak powiada:
- "Pożycz mi, proszę, kilka ziaren żyta;
- Da Bóg doczekać przyszłego zbioru,
- Oddam z procentem — słowo honoru!"
- Lecz mrówka skąpa i nieużyta
- (Jest to najmniejsza jej wada)
- Pyta sąsiada:
- "Cóżeś porabiał przez lato,
- Gdy żebrzesz w zimowej porze?"
- "Śpiewałem sobie." — "Więc za to
- Tańcujże teraz, niebożę!"