Niesmak - opowiadanie

Z Formicopedia
Skocz do: nawigacja, szukaj
Porozmawiaj z autorem na forum o mrówkach

Niesmak

Wraz ze wzrostem zainteresowania domowym chowem mrówek, wzrasta niestety również liczba osób "zrobionych w konia" dzięki pojawiającej się od czasu do czasu zabawce z USA - ANTQUARIUM

Osobiście staram się promować nową dziedzinę terrarystyki, jaką jest utrzymywanie mrowisk w sztucznych gniazdach, obserwacja rozwoju kolonii, wzrostu larw, przepoczwarzania się, wzajemnych kontaktów robotnic i królowych w terrariach (formicariach) odzwierciedlających mrówkom warunki w jakich żyją naturalnie.

Tego niestety nie da się powiedzieć o "kosmicznie" się prezentującym plastikowym pojemniku wypełnionym agarową galaretką, przeznaczonym pierwotnie jako pojemnik do zapewnienia kilkunastu mrówkom bezpiecznego schronienia w czasie badań w przestrzeni kosmicznej - NIE do życia w nim...

Niestety "akwarium na mrówki" wypełnione galaretką, nie daje możliwości założenia kolonii – mrówki mogą w nim przebywać nawet dosyć długo – rzeczywiście, odrobina węglowodanów jakie uzyskają ze spożycia agaru, wystarcza im do podtrzymania funkcji życiowych i w zależności od gatunku, potrafią na tym przeżyć nawet i 6miesięcy. Oczywiście, o ile z powodu zbyt wysokiej wilgotności, chorób grzybiczych czy bakteryjnych, rozwijających się również na agarze (popularna podstawa pożywek w laboratoriach medycznych, przeznaczona do wychowu badanych szczepów mikroorganizmów chorobotwórczych) nie padną w męczarniach na długo przed tym, zanim wyczerpią się ich wewnętrzne zapasy witamin.

Mrówki bez królowej, jaj i larw, którymi miałyby się opiekować, nie zachowują się nawet w przybliżeniu tak, jak ma to miejsce w pełnych koloniach, niejednokrotnie wykazują też zachowania irracjonalne – nie poznasz w taki sposób ich trybu życia, nie odczujesz dreszczyku emocji w momencie wykluwania się młodej robotnicy z kokonu, nie zobaczysz w jaki sposób larwa zamienia się w poczwarkę, nie nabędziesz żadnej sensownej wiedzy o przyrodzie i zachodzących w niej procesach.

Dodatkowo, producent jak i dystrybutorzy, zalecają wpuszczenie do tegoż pojemniczka kilkunastu mrówek pozyskanych z natury – pozyskanych nie w celu badań naukowych, nie w celu założenia funkcjonujących mrowisk i realnych obserwacji tego, jak mrówki zachowują się w naturze – robotnice te są przeznaczone do bezsensownego bytowania przez krótki okres czasu w całkowicie obcym środowisku i giną absolutnie nieproduktywnie – nazywam to MARNOWANIEM ŻYCIA, nie wykluczone, że i ustawa o ochronie zwierząt, jest tu łamana... Tyle się słyszy o “biednych psach, koniach, maltretowanym bydle” - dlaczego niby bezzasadna śmierć mrówek miałaby być mniej godna potępienia ?

Nie mam zamiaru popadać w skrajności – sam nie jestem wegetarianinem ani jaroszem – wcinam “wszystko co się rusza” i mam czyste sumienie – nie MARNUJĘ. Także i mrówki pozyskuję z natury w celu obserwacji, wzmacniania młodych kolonii czy zakładania ich przez pasożytnicze gatunki, ba... nawet w razie potrzeby, karmię robotnicami jaszczurki (gatunków, których są głównym składnikiem diety, niezbędnym do prawidłowego funkcjonowania organizmu) – ma to jednak swoje dalsze cele oraz uzasadnienia i ciężko to chyba porównywać z przypiekaniem owadów szkłem powiększającym, wrzucaniem petard do mrowiska czy właśnie odłowem robotnic (niejednokrotnie w trakcie tego uszkadzając gniazdo) i wrzucaniem ich na wegetację do agaru.


Apeluję do osób odwiedzających tę stronę – nie dajcie się zwieść – antquarium to nie formicarium...


Jeżeli już ktoś chce się upierać przy plastiku, jeżeli chów probówkowy mu nie wystarcza a profesjonalne formicarium uważa za zbyt drogie i odczuwa wielką potrzebę zabłyśnięcia w otoczeniu, jako posiadacz "amerykańskiej zabawki" – alternatywą niech dla niego będzie np. “ant world” (mrówcza ferma) – zabawkowe, plastikowe formicarium, w którym jednakże da się prowadzić chów pełnej kolonii – zapewnia wystarczająco dobre warunki mrówom, a do czasu całkowitego zmatowienia plastikowych “szybek”, również i dogodne warunki obserwacji.


Apeluję też do kolegów zajmujących się tematyką – nie pomagajcie w rozpowszechnianiu tego badziewia – nie odpowiadajcie zaangażowaniem na “niewinne” propozycje sprzedaży robotnic – niech PLNy nie przesłonią Wam tego, iż Wasi podopieczni skończą jako białkowa pożywka dla pleśni na biurku jakiegoś “snoba”, któremu nie chciało się dowiedzieć odrobinkę więcej o ich potrzebach i zapewnić godnych warunków do życia i rozwoju...


Pozdrawiam :)

Piotr Frąszczak CURTUS

Curtus