Wiersze o mrówkach
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Mrowisko
Z wysokiej patrzę wieży na ludzkie mrowisko,
Gdy się pode mną w dole rozpościera nisko,
Skrzętne, śmieszne, obłędne. Ale ja, któż jestem?
Poetką? więc skrzydlata mrówka, ot i wszystko.
Mrówka
Wlokąca ciężar nad siły,
mrówko samotna na ścieżce!
Przeszkody cię otoczyły,
zasadzki i kroki: podstępne drapieżce.
Ciągniesz z rozpaczą wior słomy,
którego nikt ci nie zazdrości.
Hartu, poświęceń ogromy
przesuwasz przed moim spojrzeniem litości.
W cienia mojego niebie
wysilasz serce swe szare...
Mrówko: wpatruję się w ciebie
ja, bóstwo ginące pod własnym ciężarem.
Marian Piechal
Do mrówki
Mróweczko skrzętna, mróweczko,
która za chwilę pod moją
zginiesz podeszwą, pociesz się,
pociesz, nietrwała jest także
ziemia, niepewne dnia oko,
słońce, toczące krew w naszych
ciałach, istoto niewinna,
bez grzechu pierworodnego
poczęta, na złagodzenie
zgorzeli świata zrodzona,
która za moment przejdziesz o,
już! do nicości, mróweczko.
To mówię ja, który żyję
równie jak ty, o nieszczęsna,
w krótkim przebłysku pomiędzy
złudną sekundą nadziei
a nagła podeszwą śmierci.